Przejdź do głównej zawartości

z 2002r. przepisane z przypadkowej kartki – „Nion”

Pragnąc dotyku wody schyliła po płatki wrzosu. Klucz do Niemej Krainy Siedmiu Światów. W tamtej chwili nie wiedziała jeszcze jak wiele sił i wiary będzie potrzeba u kresu tej Drogi.
Szepty otwierające wszystkie zamki…

„Im więcej do mnie docierało, tym silniejsza stawała się Pokusa przetrwania, wiotkie delikatne życie o najcieńszej z możliwych linii, tak proste do przerwania nie poddawało tak łatwo. Mawialiśmy o niej Instynkt, nie znała litości. Nawet dla mnie… Dzieci Bogów… Smoków Jasnych Zmierzchów, Brunatnych Fal północnego brzegu Niemej Krainy – nie mieliśmy wyboru.
Nie znałam domu, od lat uciekałam przed przeszłością jeszcze bardziej lękając tego, co miało dopiero nadejść. Nikt nie potrafił powiedzieć mi, co tak naprawę przerażało mnie najbardziej. Wiecznie bojaźliwi, iż zniszczę ich świat, wiarę i nadzieję – byłam przeklęta – nie wiedziałam, że posiadam taką moc…
Poranek przyniósł jawę całego tragizmu. Kiedy myślałam, że szczęście jest wrzosowym cieniem na dnie poprutej sakiewki. Myliłam się. O ironio urodziłam się, aby być biedną. I nędza zaprowadziła mnie do Niego. Dał mi blask, odebrał duszę złaknioną tego, czego nie zaznałam stąpając bosymi stopami. Wyznał przed wszystkimi Kim byłam, a kim stałam przez Niego. Anioł? pierwszy, którego wyzwoliła od zła kiedy przyszła ostateczna pora Nadiru.”
Najateloleshu  - 7 wiek ery Smoków Rodu Sacinor

Początek.
Płacz małego dziecka niósł echem po przez cichość opustoszałej wioski. Huragan wypędził strachliwych ludzi na czas deszczu śmierci do Exbratly – gdzie wysokie grube mury dawały pozorny cień nadziei na przetrwanie. Żywioł podstępnie zwyciężał najbardziej szaleńcze i desperackie człowiecze wysiłki, zaś ucieczka przed śmiercią za szybka i nazbyt nierozważna zwykła skazywać opuszczane ziemie na całkowitą zagładę, równą przemienieniu wszystkiego co możliwe w szalejący na wietrze proch…

Po Nion przechadzały jedynie Duchy zmarłych tragicznie, mieszając między sobą. Cichość łączyła parujące łuny zarówno tych, których sprowadził na tamtą stronę Huragan jak i tych wygonionych z czeluści wiecznego odpoczywania splądrowanego wietrznym morem. Co roku powracający do Nion ludzie odbudowywali nie tylko własne domostwa, ale i z równą czcią w podzięce za własne życie nagrobki przodków.

Duchy tymczasem milczały, większość z nich nie rozumiała swojego bezcielesnego powrotu. Brakowało choćby jednej żywej istoty, która mogłaby nauczyć je oddychać. Kiedy one „wracały” do Nion ten zawsze był już pusty…

Delikatne kwilenie nasilało wraz z cichnącym deszczem. Jasne zielone oczka Dziecka patrzyły po przez długie mokre rzęsy na parę wielkich Dłoni – nienaturalnie jasnych po przecinanych granatowymi żyłkami, a przy tym tak nieludzko lodowato zimnych. Dziecko nie rozumiało rozmowy toczącej nad jego głową, to zaś przyprawiało o jeszcze silniejszą irytację i panikę niespełna trzyletniego ciałka. Było głodne, spragnione i do cna przemarznięte, po stokroć przerażone nie do końca zidentyfikowanym stanem. Uczucie wszechogarniającej wilgoci nie przydawało pociechy nawet tak dzielnemu maleństwu…

Dłonie wraz z głosem jakby potrójnym to znosiły to znów opadały nad Dzieckiem. Ta przedłużająca niezmienność trwania w oczekiwaniu domagała natychmiastowego działania.
Delikatne kwilenie przeszło w rozpaczliwy dziki ryk. Z nutką bezsilnej bezradności.

Lodowate dłonie pochwyciły Dziecko szybko, strachliwie uciszając rozwarte mokre usta. Powietrze przecieła głucha cisza. Każdy śmiertelnik wiedziałby, iż w tamtej sekundzie Dziecko zmarło…

Jednak Nion wszak był „pusty”. Co więc było bardziej prawdziwe? Ten kto śmierci odbierał życie, czy życie, któremu darowano śmierć…
(Dalszy ciąg gdzieś…)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poezja z lat 2000 - 2013

Postanowiłam zebrać wszystkie moje wiersze napisane w latach 2000-2013, które niegdyś umieściłam na tej stronie w różnych postach i czasach w jednym wspólnym poście tak, aby oddzielić moją poetyczną twórczość. I wyznaczyć nowy etap.  Kolejność jest luźna i nie zawsze chronologiczna, nie które z pierwszy moich wierszy opatrzone są konkretnymi datami w latach późniejszych roczniki zacierając się. Pozostaje spójny okres w jakim powstały i zbliżona tematyka poszukiwania siebie opartego od wrażliwe sensoryczne odczuwanie. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wydać moje wiersze w postaci tomikowej na pięknym pachnącym drukiem papierze. Z grafikami lub zdjęciami o tematyce współgrającej z emocjami poetycznymi.  Kilka pomysłów chodzi mi po głowie. Nie mniej aby projekt ten miał miejsce potrzeba czasu, cierpliwości i pracowitości.  Zapraszam serdecznie do zapoznania się :)

Prawo Jazdy - wielka mała rzeczy - czyli jak sprawić, abym mityczne B stało się Twoim udziałem :]

Odebrałam plastikową kartę za równowartość banknotu stuzłotowego, licznego stresu egzaminacyjnego, nieskończenie długiego wyczekiwania i nadziei, że wszystko uda się i stanę się dobrym, odpowiedzialnym kierowcą. Magiczna karta, dzięki której ostatecznie uprawomocniła się moją mobilność. Cudowne marzenie stało się rzeczywistością, a w tle chóry anielskie i lukrowane konfetti – jak na finałach mistrzostw świata czy innych zawodów sportowych. Zzzzzzzzytttttt [dźwięk zatrzymanej kasety wideo i wciśnięty przycisk reverse << ] Znasz to uczucie? Wyobraź sobie przez chwile, że jesteś kukiełką, kolorową pacynką, która bierze udział w wyścigach. 

Krótko i na temat. Czy uda mi się temu sprostać? 5/30

Prostota nigdy nie była dla mniej najłatwiejszą sprawą do ogarnięcia. Tak jak uwielbiam spisywać listy małe i duże, ponieważ dodają mi pewności, że moje plany można rozłożyć na poszczególne atomy i dzięki temu potrafię je skutecznie zrealizować,  tak odczuwam wielką antypatię do łatwych rozwiązań. Irracjonalny niespójny Mikroabsurd .  Nie chodzi tylko i wyłącznie o to, że uważam, że trudne rozwiązania są bardziej wartościowe, ponieważ niosą ze sobą serię mniejszych łamigłówek, których rozsupłanie daje większą satysfakcję.  Chciałabym, aby to było takie oczywiste, wówczas radowałabym się z mojego geniuszu świadomie wybierającego trudniejszą drogą, która jest w stanie bardzie udoskonalić i rozwinąć mnie.  Zupełnie tak jakbym nie wierzyła, że proste może być naprawdę najbardziej proste i wcale nie musi być złe, zaś jeszcze częściej okazuje się najlepszym rozwiązaniem. Jest to jeden z tych tematów odnotowany na moich „listach”, który rzewnie zawodzi i domaga się szczególnej uwa