Przejdź do głównej zawartości

Jutro - idealne słowo dla wielbiciela samodoskonalenia - 10/30

Wiem, nie ja jedna znam to błędne koło. Plan wszystkiego co możliwe i odkładanie owego na magiczne JUTRO. Jeśli i Ty z uwielbieniem tworzysz listy do zrobienia, zaległości piętrzą bezlitośnie, a później z równym wdziękiem znajdujesz hiperistotne wytłumaczenia dlaczego by czegoś nie zrobić następnego dnia – to wiedz, że nie jesteś sam. Wiem jak się czujesz. 

Na wielu stronach można przeczytać przemądre rady jak skutecznie ułożyć sobie kalendarz zadań. Jak efektywnie oszacować każdą najmniejszą mikrosekundę naszego bezcennego czasu, tym samym tracimy czas na czytanie jak ten czas zaoszczędzić. Brzmi to absurdalnie, ale tak jest z wieloma rzeczami i sprawami. 

Zamiast coś zrobić szukamy tysięcy sposobów jak do tego zabrać się, bo łatwiej jest uczyć na cudzym doświadczeniu i błędach niż osiągnąć coś poprzez zaangażowanie własne. Szybko, na skróty, najkrócej jak się da. Ba, jesteśmy o tym nie raz przekonywani na siłę, że bez tej cennej wiedzy niczego sami nie zrobimy. Włącza się chochlik nałogowego zbieracza informacji, któremu cały czas jest mało. Nie czuje się dostateczne doedukowany aby zacząć działać i bez wytchnienia kumuluje niezbędne egzystencjalno-empiryczne lifehack`i

Jest pełen mitów, ale nie ma żadnych własnych faktów. 


Wiele razy osobiście towarzyszył mi ów chochlik. Siedział na moim ramieniu i bezczelnie gapił w monitor. Ogonem nakrywał moją dłoń trzymającą myszkę i złośliwie otwierał milion stron w przeglądarce z gatunku „wartych do przejrzenia”. Szeptał rubasznie do ucha – „jeszcze to zobacz i to.. i zajrzyj tu, a widziałaś to… musisz to zapisać… to ważne.. jak możesz tego nie sprawdzić”.  

by Dave Oliver

Dzięki temu moja przeglądarka zatonęła od heksabajtów strumienia danych pochowanych w katalogach, poutykanych po różnych serwisach do kolekcjonowania pomysłów i marzeń. Wszystko zgrabnie opisane, oznaczone etykietkami i hashtagami, tak by nic nie zginęło. Nie umknęło w powodzi informacji niezbędnych do realizacji Wielkiego Planu. 

Planu - jak stać się lepszym, mądrzejszym, doskonalszym, zdolniejszym, zdrowszym, piękniejszym, modniejszym, bardziej matecznym i skrycie infantylnym, bo to jest takie słodkie. Można ułożyć z tego prawdziwą litanię do chochlikowego bóstwa samodoskonalenia, któremu wcale nie zależy na tym, abyśmy realnie coś zmienili wystarczy mu nasz akt wiary w postaci fetyszu dopieszczania naszej zachłannej potrzeby poszukiwania „zbędnej zmultiplikowanej wiedzy” idealnej do zastosowania już od jutra, bo przecież dziś nie starczy na to czasu…

***


Wpis ten dopisuję do dzisiejszego/wczorajszego słówka "Jutro" w listopadowym blogowaniu u Maknety :) kilka punktów umknęło mi po drodze, spodziewałam się tego ale cóż poradzić mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Mój Dzień 8 możecie Podziwiać tutaj :)

Pozdrawiam Was przeciepło Juju.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poezja z lat 2000 - 2013

Postanowiłam zebrać wszystkie moje wiersze napisane w latach 2000-2013, które niegdyś umieściłam na tej stronie w różnych postach i czasach w jednym wspólnym poście tak, aby oddzielić moją poetyczną twórczość. I wyznaczyć nowy etap.  Kolejność jest luźna i nie zawsze chronologiczna, nie które z pierwszy moich wierszy opatrzone są konkretnymi datami w latach późniejszych roczniki zacierając się. Pozostaje spójny okres w jakim powstały i zbliżona tematyka poszukiwania siebie opartego od wrażliwe sensoryczne odczuwanie. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wydać moje wiersze w postaci tomikowej na pięknym pachnącym drukiem papierze. Z grafikami lub zdjęciami o tematyce współgrającej z emocjami poetycznymi.  Kilka pomysłów chodzi mi po głowie. Nie mniej aby projekt ten miał miejsce potrzeba czasu, cierpliwości i pracowitości.  Zapraszam serdecznie do zapoznania się :)

Prawo Jazdy - wielka mała rzeczy - czyli jak sprawić, abym mityczne B stało się Twoim udziałem :]

Odebrałam plastikową kartę za równowartość banknotu stuzłotowego, licznego stresu egzaminacyjnego, nieskończenie długiego wyczekiwania i nadziei, że wszystko uda się i stanę się dobrym, odpowiedzialnym kierowcą. Magiczna karta, dzięki której ostatecznie uprawomocniła się moją mobilność. Cudowne marzenie stało się rzeczywistością, a w tle chóry anielskie i lukrowane konfetti – jak na finałach mistrzostw świata czy innych zawodów sportowych. Zzzzzzzzytttttt [dźwięk zatrzymanej kasety wideo i wciśnięty przycisk reverse << ] Znasz to uczucie? Wyobraź sobie przez chwile, że jesteś kukiełką, kolorową pacynką, która bierze udział w wyścigach. 

Krótko i na temat. Czy uda mi się temu sprostać? 5/30

Prostota nigdy nie była dla mniej najłatwiejszą sprawą do ogarnięcia. Tak jak uwielbiam spisywać listy małe i duże, ponieważ dodają mi pewności, że moje plany można rozłożyć na poszczególne atomy i dzięki temu potrafię je skutecznie zrealizować,  tak odczuwam wielką antypatię do łatwych rozwiązań. Irracjonalny niespójny Mikroabsurd .  Nie chodzi tylko i wyłącznie o to, że uważam, że trudne rozwiązania są bardziej wartościowe, ponieważ niosą ze sobą serię mniejszych łamigłówek, których rozsupłanie daje większą satysfakcję.  Chciałabym, aby to było takie oczywiste, wówczas radowałabym się z mojego geniuszu świadomie wybierającego trudniejszą drogą, która jest w stanie bardzie udoskonalić i rozwinąć mnie.  Zupełnie tak jakbym nie wierzyła, że proste może być naprawdę najbardziej proste i wcale nie musi być złe, zaś jeszcze częściej okazuje się najlepszym rozwiązaniem. Jest to jeden z tych tematów odnotowany na moich „listach”, który rzewnie zawodzi i domaga się szczególnej uwa