Przejdź do głównej zawartości

Istnieją ludzie, którzy mają prawdziwy dar.

Istnieją ludzie, którzy mają prawdziwy dar. Potrafią tak pięknie mówić, tak, że słuchając ich masz ochotę zamknąć oczy i wtulić się w samo brzmienie słów. Widzisz pod powiekami opisywane obrazy, charakterystyki miejsc, twarze i zachowania poznawanych bohaterów. Zmieniony głos rysuje ich pasje i zachowania.

Masz wrażenie, że jak otworzysz oczy, zobaczysz to wszystko dookoła siebie. Tacy ludzie, praktycznie w każdym temacie umieją znaleźć odpowiednie słowa, znaczenia. Nie peszy ich publika, ufają sobie i w to co mówią, ponieważ gdzieś w nich, istnieje nieuchwytna, nieopisana pewność, że potrafią skłonić do siebie innych.

Zaczarować sobą.



Ja nigdy tak, nie potrafiłam. Inaczej gdybym wiedziała jak mówi się bez otwierania ust, jak przemawia się samym umysłem, obrazami, które kryją się w mojej głowie, gdybym potrafiła wziąć do ręki zapach położyć go na dłoni i dotknąć nim Twoich warg, wiedziałbyś co chciałabym przekazać. Czasami pisząc potrafię na chwilę wydostać się z tego zaszczucia nad słowem. Mogę spokojnie ułożyć literki w spójny przekaz, jednak nie zawsze dokładnie oddaje to co siedzi najgłębiej. Nie potrafię wydobyć krzyku. Krwi pod powiekami kiedy nie mogę już wytrzymać z bólu. Nie potrafię opisać jak się czuję kiedy jestem szczęśliwa, nieśmiało zakochana, wzruszona, a tylko proste prawie dziecięce łzy są w stanie oddać kawałek mnie, kiedy coś się odsłania, kiedy staję się krucha i delikatna, kiedy nie potrafię ugryźć ze złości i wykurwić z siebie wszystko co mnie dusi. Milknę. 

W chwilach kiedy powinnam coś powiedzieć, nie potrafię nawet wziąć kartki papieru i choćby nabazgrać odpowiedź. W chwilach kiedy powinnam milczeć słowa płyną jak upiorna mroczna woda niosąca kolczaste kamienie. Sen jest przedłużeniem jawy, w której nowe wersy, rozmowy układają tworząc konkretne obrazy. I wówczas przestaję czuć pustkę i żałość nad sobą, że nic nie potrafię i nic nie mogę dać. Zaczarować. 

Nigdy nie nauczę się pięknie mówić, przekazując wszystko co chciałabym przekazać, ale są jeszcze inne sposoby. Mogą mówić prościej, nie co brzydziej, ale przynajmniej z jakimś logicznym sensem uzupełniając to w pismo. Kiedyś w przyszłości powstaną emulatory mowy, dzięki, którym ludzie będą mogli po subtelnym ocenzurowaniu jaśniej kontaktować z innymi, bez niedomówień, nieufności, poukrywanych po skrajach umysłów myśli, których się boją. Kiedyś…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawo Jazdy - wielka mała rzeczy - czyli jak sprawić, abym mityczne B stało się Twoim udziałem :]

Odebrałam plastikową kartę za równowartość banknotu stuzłotowego, licznego stresu egzaminacyjnego, nieskończenie długiego wyczekiwania i nadziei, że wszystko uda się i stanę się dobrym, odpowiedzialnym kierowcą. Magiczna karta, dzięki której ostatecznie uprawomocniła się moją mobilność. Cudowne marzenie stało się rzeczywistością, a w tle chóry anielskie i lukrowane konfetti – jak na finałach mistrzostw świata czy innych zawodów sportowych. Zzzzzzzzytttttt [dźwięk zatrzymanej kasety wideo i wciśnięty przycisk reverse << ] Znasz to uczucie? Wyobraź sobie przez chwile, że jesteś kukiełką, kolorową pacynką, która bierze udział w wyścigach. 

Krótko i na temat. Czy uda mi się temu sprostać? 5/30

Prostota nigdy nie była dla mniej najłatwiejszą sprawą do ogarnięcia. Tak jak uwielbiam spisywać listy małe i duże, ponieważ dodają mi pewności, że moje plany można rozłożyć na poszczególne atomy i dzięki temu potrafię je skutecznie zrealizować,  tak odczuwam wielką antypatię do łatwych rozwiązań. Irracjonalny niespójny Mikroabsurd .  Nie chodzi tylko i wyłącznie o to, że uważam, że trudne rozwiązania są bardziej wartościowe, ponieważ niosą ze sobą serię mniejszych łamigłówek, których rozsupłanie daje większą satysfakcję.  Chciałabym, aby to było takie oczywiste, wówczas radowałabym się z mojego geniuszu świadomie wybierającego trudniejszą drogą, która jest w stanie bardzie udoskonalić i rozwinąć mnie.  Zupełnie tak jakbym nie wierzyła, że proste może być naprawdę najbardziej proste i wcale nie musi być złe, zaś jeszcze częściej okazuje się najlepszym rozwiązaniem. Jest to jeden z tych tematów odnotowany na moich „listach”, który rzewnie zawodzi i domaga ...

Warto jest chronić siebie przed sobą i wybaczyć.

Nie wiem z czego to wynika, nie ma pojęcia skąd bierze się ta siła ale coś we mnie pękło, jakby cały żal, wściekłość na siebie wylała się ze mnie i gdzieś znikła - jakbym nie potrzebowała już tego, nie widząc w tym nic co warte jest rozdrobnienia. Jeśli człowiek trwa przez nieskończenie długi czas w złości na siebie i nie potrafi sobie wybaczyć swoich czynów, słów i zachowań to jak może oczekiwać, że Ktoś inny zapomni i wybaczy, będzie potrafił żyć jakby nic się nie stało. Czuję się tak, jakbym bardzo długo szukała siebie i cały czas brakowało mi odwagi, aby spojrzeć na siebie i uwierzyć, że pomimo wszystko jestem największą wartością, cenną, czułą, wrażliwą pełną sprzeczności, o którą muszę dbać. Chronić siebie. Nie zmieniać na siłę  dla Kogoś, nie kształtować tak jakby Ktoś chciał mnie widzieć. Tylko być sobą i Kochać siebie !