Nie wiem z czego to wynika, nie ma pojęcia skąd bierze się ta siła ale coś we mnie pękło, jakby cały żal, wściekłość na siebie wylała się ze mnie i gdzieś znikła - jakbym nie potrzebowała już tego, nie widząc w tym nic co warte jest rozdrobnienia.
Jeśli człowiek trwa przez nieskończenie długi czas w złości na siebie i nie potrafi sobie wybaczyć swoich czynów, słów i zachowań to jak może oczekiwać, że Ktoś inny zapomni i wybaczy, będzie potrafił żyć jakby nic się nie stało. Czuję się tak, jakbym bardzo długo szukała siebie i cały czas brakowało mi odwagi, aby spojrzeć na siebie i uwierzyć, że pomimo wszystko jestem największą wartością, cenną, czułą, wrażliwą pełną sprzeczności, o którą muszę dbać.
Jeśli człowiek trwa przez nieskończenie długi czas w złości na siebie i nie potrafi sobie wybaczyć swoich czynów, słów i zachowań to jak może oczekiwać, że Ktoś inny zapomni i wybaczy, będzie potrafił żyć jakby nic się nie stało. Czuję się tak, jakbym bardzo długo szukała siebie i cały czas brakowało mi odwagi, aby spojrzeć na siebie i uwierzyć, że pomimo wszystko jestem największą wartością, cenną, czułą, wrażliwą pełną sprzeczności, o którą muszę dbać.
Chronić siebie. Nie zmieniać na siłę dla Kogoś, nie kształtować tak jakby Ktoś chciał mnie widzieć. Tylko być sobą i Kochać siebie !
I tylko gdzieś w sercu szepcze coś, co bardzo chciałoby przeprosić za to, że tak długo byłam uparta i ślepo wierzyłam, że samymi słowami coś zmienię.
Przeprosić za to, że moje czyny tak często były sprzeczne mimo, że tak bardzo chciałam, aby wszystko się połączyło. Gdzieś jest mi bardzo przykro, że tak długo to trwało, wracanie do siebie. Wiem, że dostałam dużo czasu, aby to zrobić, a czuję się tak, jakbym zrozumiała to co najważniejsze kilka sekund po tym jak wyzerował się licznik. Jakbym się spóźniła i teraz już na nic po za sobą nie mam wpływu...
Mogę iść dalej, być czujna i słuchać swojej intuicji ale po raz pierwszy od bardzo dawna nie potrafię niczego przewidzieć... Pragnę cieszyć się każdą chwilą. Uśmiechać. Mieć Nadzieję - bo ona jest ! Mimo wszystko... Nadzieja, Wiara... Miłość... Wszystko jest na swoim miejscu, mam wszystko co najważniejsze, aby walczyć o Siebie i raz na zawsze wyrwać z koła autodestrukcji.
Przeprosić za to, że moje czyny tak często były sprzeczne mimo, że tak bardzo chciałam, aby wszystko się połączyło. Gdzieś jest mi bardzo przykro, że tak długo to trwało, wracanie do siebie. Wiem, że dostałam dużo czasu, aby to zrobić, a czuję się tak, jakbym zrozumiała to co najważniejsze kilka sekund po tym jak wyzerował się licznik. Jakbym się spóźniła i teraz już na nic po za sobą nie mam wpływu...
Mogę iść dalej, być czujna i słuchać swojej intuicji ale po raz pierwszy od bardzo dawna nie potrafię niczego przewidzieć... Pragnę cieszyć się każdą chwilą. Uśmiechać. Mieć Nadzieję - bo ona jest ! Mimo wszystko... Nadzieja, Wiara... Miłość... Wszystko jest na swoim miejscu, mam wszystko co najważniejsze, aby walczyć o Siebie i raz na zawsze wyrwać z koła autodestrukcji.
Zdrawiam Ciepło i Puchato Juju
Swiętuj sama i ciesz się tym czasem :)
OdpowiedzUsuń