Prostota nigdy nie była dla mniej najłatwiejszą sprawą do ogarnięcia. Tak jak uwielbiam spisywać listy małe i duże, ponieważ dodają mi pewności, że moje plany można rozłożyć na poszczególne atomy i dzięki temu potrafię je skutecznie zrealizować, tak odczuwam wielką antypatię do łatwych rozwiązań. Irracjonalny niespójny Mikroabsurd.
Nie chodzi tylko i wyłącznie o to, że uważam, że trudne rozwiązania są bardziej wartościowe, ponieważ niosą ze sobą serię mniejszych łamigłówek, których rozsupłanie daje większą satysfakcję.
Chciałabym, aby to było takie oczywiste, wówczas radowałabym się z mojego geniuszu świadomie wybierającego trudniejszą drogą, która jest w stanie bardzie udoskonalić i rozwinąć mnie.
Zupełnie tak jakbym nie wierzyła, że proste może być naprawdę najbardziej proste i wcale nie musi być złe, zaś jeszcze częściej okazuje się najlepszym rozwiązaniem. Jest to jeden z tych tematów odnotowany na moich „listach”, który rzewnie zawodzi i domaga się szczególnej uwagi.
Myślę, że można to połączyć z kilkoma wątkami, wartymi rozpatrzenia:
- Nie staraj się tworzyć problemów tam gdzie ich nie ma. Ponieważ nie ma ich – są tylko sprawy do rozwiązania.
- Nie utrudniaj spraw na siłę i nie doszukują się drugiego, trzeciego… n-tego dna.
- Nie bój się wybierać drogi na skróty kiedy spieszysz się — nie martw się nic Cię nie ominie —ważne rzeczy i tak się wydarzą tylko w innym miejscu.
- I coś czego uczę się na nowo i bezpośrednio związane jest z tym miejscem — chciałabym pisać prosto i zrozumiale.
W sposób spójny, czytelny, bez kilometrowych akapitów nieskończenie podrzędnie rozbudowanych nadmuchanych zdań.
Mam nadzieję, że kiedyś się uda i wszystko okaże się takie... oczywiste.
Komentarze
Prześlij komentarz