Przejdź do głównej zawartości

Ten blog jest jak kot, ma co najmniej dziewięć żyć.

by Lucia Stewart
Bardzo długo zastanawiałam się co zrobić z tą stroną. Pierwotnie funkcjonowała pod kilkoma różnymi nazwami, była skrzynką pocztową i pamiętnikiem, aby ostatecznie przybrać formę poetyckiej oazy gdzie mogłam zaprezentować moją własną poezję i podzielić fragmentami inspirujących obrazów. Prostych prozaiczny obserwacji życia codziennego, bez prywatnego patroszenia własnym, z których miały kiedyś powstać literackie pełne wersje. Taki był plan.


Oczywiście, jak można było się spodziewać stało się nie co inaczej.  


Strona ta nie została wypromowana. Przede wszystkim nie miałam wiedzy i pomysłu jak to zrobić. Ostatecznie została zawężona do kilku odbiorców co jeszcze bardziej skróciło jej żywot, gdyż blog bez czytelników staje się sanktuarium pamięci i trwa w blogosferze na krańcach światów. Inna rzecz dotyczyła samej blogosfery (wówczas jeszcze tak o niej nie mówiono), która stała się tworem niekształtnym i kojarzonym jedynie z pamiętnikowymi roztkliwieniami. Nowa tematyczna wartość dopiero raczkowała. Mało kto pewnie tak to odbiera. Możliwe, że blogerzy z poczytnymi stronami i latami wpisów w archiwum jako wilki wyjadacze nie zgodzą się ze mną, albo zarzucą mi malkontenctwo i niewystarczającą wytrwałość w blogowaniu opisaną „przysłowiowym słomianym blogowym zapałem” …być może nie potrafiłam znaleźć swojego miejsca w mitycznej „blogosferze”?

No ale zaraz, przecież miałam swój plan?


Mogłam pisać tak jak pisałam, przecież mnogość tematów istniała i zawsze można było o coś ciekawego zahaczyć, więc co się stało? Czyżbym zapomniała jak się piszę? I to na kilka lat genialnych studiów na Politechnice, by wreszcie jako inżynier magister powrócić doń spragniona? Można to chyba przyrównać do klapek na końskich oczach osadzonych w punkcie słowotwórczym mojego umysłu za sprawą ścisłego edukowania. Jakbym nie potrafi tego odblokować i skutecznie samodzielnie zapakowała się do prywatnego „pudełka niczego” (skądinąd bardzo ciekawa koncepcja pudełek i szufladek vel przekładek naszego mózgu może skłaniać do licznych dygresji).

Prościej byłoby chyba napisać, że może wreszcie zapragnęłam wyjść ze swojej magicznej, arcy ostatnio popularnej „strefy komfortu” i skutecznie wyjść do ludzi, przestać być dzikusem. Nauczyć się czytelnie pisać i mówić bez emulatora mowy tudzież po prostu zrozumiale. Ograniczyć lanie wody i pamiętać o „się”. Polubić „się”?  


Dlaczego teraz ? 


Wszystko za sprawą rękodzielnej odwagi jaką dał mi mój drugi mainowy blog Juju Frywoliartspace Tatting, dzięki, któremu ta strona ma dzisiaj szansę odnowić się jako swoisty spin off. Dzięki temu tematyczny blog będzie bardziej klarowny i skupiony na moim działaniu twórczym i nie rozjedzie się za sprawą tekstów niezwiązanych z kategorią, zaś tutaj będę miała swój kawałek literackiej off`owej przestrzeni. I tym razem obiecuję zagospodarować ją przytulniej.

Miałam dwa wyjścia: 

Art of Alexander Jansson

Stworzyć nową stronę, zacząć pisać denovo, życiowo lifesylowo, refleksyjnie vel emocjonalnie o pogodzie i nagłych zjawiskach meteorologicznych, o których nie mam zielonego pojęcia ale jestem ich zafascynowanym światkiem albo spróbować z czymś co już zaistniało. Co było dla mnie cennym źródłem tekstów, do którego nie raz wracałam i czerpałam fragmentami, które nabierały nowej aktualności, które mogłam zmienić i dostosować do chwili obecnej. Do czegoś czemu warto nadać nową jakość z nowym doświadczeniem i zapałem?

Pozyskać swój kawałek  mitycznego blogosferowego świata dla siebie. Odważyć się czasem krzyknąć.



Drugi wyjście okazało się szalenie kuszące i tylko pozornie prostsze. 


Strona, którą właśnie oglądacie wymagała i wymaga gruntownego przejrzenia, zczytania, obróbki gramatycznej, skompresowania i „zobrazowania”. Nadal większość wpisów oczekuje na dodanie oprawy graficznej, jak już wiemy takie posty są chętniej czytane i zwracają pozytywniejszą uwagę niż suchy ciągły tekst, inne warto ponownie udostępnić w nowej odsłonie.

Tak, więc przedstawiam Wam nową/starą stronę, „aktywny plac budowy”, niech Was nie zmyli liczba postów na stronie zanim wrzuciłam ten list zdążyłam tutaj już mocno namieszać :) dziś, jestem mądrzejsza i bardziej zmobilizowana do pisania, a to piękny krok do przodu !

Macie do dyspozycji Disqusa, tak więc nic Was nie ominie :) funkcjonuje dokładnie tak samo jak napisałam wcześniej na Juju Tatting z tym, że tutaj nie ma co obawiać o brak historii komentarzy gdyż te, nieliczne zachowałam, a na nowej drodze blogowego żywota na pewno pojawią Wasze. Mam nadzieję :D

Czego możecie się tutaj spodziewać ?


  1. Chciałabym zaprezentować Wam moje wiersze, z których jestem dumna. Zebrałam je ze wszystkich postów niegdyś zamieszczonych na tym blogu, a porozrzucanych po różnych wpisach - w jeden. Dzięki temu stanowią swoisty koncentrat dojrzewania do siebie i prezentują istotny fragment mojej osoby. Stanowią moje wspomnieniem o czasach zmian jakie przeszłam. Mam nadzieję, że może to zmobilizuję mnie do spróbowania i wydania ich w prawdziwej tomikowej wersji. To jest jedno z moich marzeń.
  2. Ufam, że dzięki pisaniu, uda mi się poprawić swój warsztat, zyskam nowe umiejętności i będę miała możliwość podzielić się z Wami nowymi treściami i pomysłami.
  3. Konsekwentnie będzie to blog literacki ale pisany życiowo. O sprawach i rzeczach, które są dla mnie istotne, poruszają mnie, śmieszą, złoszczą. Okazują cenne i warte zapamiętania.
  4. Może uda mi się napisać nowe bajki, opowiadania, a nóż zmobilizuje mnie to do dokończenia pierwszej prawdziwej książki albo nauczę się pisać felietony? DébrisNion to fragmenty nowelowe, zaś Drzewa są mikro przypowieścią o dojrzewaniu i życiowej wędrówce poprzez animizację przyrody.
  5. Legalnie i bez kombinowania będę mogła pobawić się z Wami w literackie wyzwania blogowe, które nie zawsze pasowały do mojej tematycznej strony o hafcie frywolitkowym i rękodziele. Prowadząc mojego rękodzielnego odbyłam nie jedną wędrówkę po blogosferze i trafiałam na strony często skrajnie odmienne tematycznie. Myślę, że dzięki tej odsłonie mojego blogowej egzystencji uda mi się skutecznie poszerzyć grono czytelnicze, a co ważniejsze poznać Wasz blogosferowy świat lepiej i wzajemnie inspirować każdego dnia.
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do czytania :) 

Znajdziecie mnie tutaj ! 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poezja z lat 2000 - 2013

Postanowiłam zebrać wszystkie moje wiersze napisane w latach 2000-2013, które niegdyś umieściłam na tej stronie w różnych postach i czasach w jednym wspólnym poście tak, aby oddzielić moją poetyczną twórczość. I wyznaczyć nowy etap.  Kolejność jest luźna i nie zawsze chronologiczna, nie które z pierwszy moich wierszy opatrzone są konkretnymi datami w latach późniejszych roczniki zacierając się. Pozostaje spójny okres w jakim powstały i zbliżona tematyka poszukiwania siebie opartego od wrażliwe sensoryczne odczuwanie. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wydać moje wiersze w postaci tomikowej na pięknym pachnącym drukiem papierze. Z grafikami lub zdjęciami o tematyce współgrającej z emocjami poetycznymi.  Kilka pomysłów chodzi mi po głowie. Nie mniej aby projekt ten miał miejsce potrzeba czasu, cierpliwości i pracowitości.  Zapraszam serdecznie do zapoznania się :)

Prawo Jazdy - wielka mała rzeczy - czyli jak sprawić, abym mityczne B stało się Twoim udziałem :]

Odebrałam plastikową kartę za równowartość banknotu stuzłotowego, licznego stresu egzaminacyjnego, nieskończenie długiego wyczekiwania i nadziei, że wszystko uda się i stanę się dobrym, odpowiedzialnym kierowcą. Magiczna karta, dzięki której ostatecznie uprawomocniła się moją mobilność. Cudowne marzenie stało się rzeczywistością, a w tle chóry anielskie i lukrowane konfetti – jak na finałach mistrzostw świata czy innych zawodów sportowych. Zzzzzzzzytttttt [dźwięk zatrzymanej kasety wideo i wciśnięty przycisk reverse << ] Znasz to uczucie? Wyobraź sobie przez chwile, że jesteś kukiełką, kolorową pacynką, która bierze udział w wyścigach. 

Krótko i na temat. Czy uda mi się temu sprostać? 5/30

Prostota nigdy nie była dla mniej najłatwiejszą sprawą do ogarnięcia. Tak jak uwielbiam spisywać listy małe i duże, ponieważ dodają mi pewności, że moje plany można rozłożyć na poszczególne atomy i dzięki temu potrafię je skutecznie zrealizować,  tak odczuwam wielką antypatię do łatwych rozwiązań. Irracjonalny niespójny Mikroabsurd .  Nie chodzi tylko i wyłącznie o to, że uważam, że trudne rozwiązania są bardziej wartościowe, ponieważ niosą ze sobą serię mniejszych łamigłówek, których rozsupłanie daje większą satysfakcję.  Chciałabym, aby to było takie oczywiste, wówczas radowałabym się z mojego geniuszu świadomie wybierającego trudniejszą drogą, która jest w stanie bardzie udoskonalić i rozwinąć mnie.  Zupełnie tak jakbym nie wierzyła, że proste może być naprawdę najbardziej proste i wcale nie musi być złe, zaś jeszcze częściej okazuje się najlepszym rozwiązaniem. Jest to jeden z tych tematów odnotowany na moich „listach”, który rzewnie zawodzi i domaga się szczególnej uwa